dzisiaj potwierdzenie przelewu środków z naszej zbiórki na konto Pana Ryszarda.
Kilka kwestii, które trzeba wyjaśnić:
1. Pan Ryszard nie ma najbliższej rodziny (rodzice zmarli, brat także), więc nikt z bliskich nie mógł założyć takiej zbiórki i zrobiłam to ja. Już to pisałam, ale dla pełnej jasności lepiej chyba powtórzyć: zrodziło to trochę problemów logistycznych. Tragiczny stan Pana Ryszarda pojawił się nagle po nieudanej operacji, nikt nie miał odpowiednich pełnomocnictw, aby założyć zbiórkę w jego imieniu, a udzielenie ich po wspomnianej operacji nie było możliwe bo Pan Ryszard nie był w stanie nic podpisać (wtedy chodziło o ratowanie życia, więc nikt nie myślał o załatwianiu takich spraw). Z tego powodu środki najpierw są wypłacane na moje konto jako założyciela zbiórki, a ja je niezwłocznie przekazuję na konto chorego.
2. Zapewne rzuca się w oczy taka dziwna kwota – niezaokrąglona. Wynika to z tego, że ze zbiórki na pomagam.pl można wypłacać tylko wszystkie środki, które zostały zebrane (nie można części), więc wypłaciłam tyle, ile wtedy było.
3. Jak widać przelewy były zrealizowane na początku kwietnia – środki te już pomagają.
4. Przez ten czas ubieraliśmy kolejnych trochę ponad 3600 zł.
5. Pomagam.pl nie pobiera prowizji dla siebie od wpłat darczyńców (chyba że darczyńca sam się na to zdecyduje). Przelewy więc obejmują 100% Państwa wpłat.
UWAGA! W razie pytań czy wątpliwości, bardzo prosimy (osoby, które wspierają Pana Ryszarda) najpierw o ich weryfikację najlepiej poprzez skontaktowanie się ze mną (kontakt.dopokiwalczysz@gmail.com albo ewawisniewska.pl@gmail.com).
Apeluję tutaj po raz kolejny o rozwagę, odpowiedzialność za słowa i uczciwość. Pojawiały się bowiem komentarze, które są nie do przyjęcia. Osobiście nie potrafię zrozumieć jak można pisać/mówić różne rzeczy nie sprawdzając czy są one prawdziwe. Ich absurdalność (“Ks. Piotr nie miał brata”, “I tak ta zbiórka nic nie pomogła”) mogłaby powodować jedynie mój uśmiech politowania nad autorami, ale niestety takie nieodpowiedzialne rzucanie różnymi kłamliwymi informacjami może sprawić, że inni w to uwierzą.
Przy okazji przepraszam jeśli powtarzam w swoich wpisach niektóre kwestie, ale wynika to z chęci wyjaśnienia wszystkiego do końca, a także zapobiegnięciu szerzenia się plotek o których wyżej. Zakładam, że jeśli coś wybrzmi kilka razy, to może w końcu niektóre osoby to zauważą…
CO U PANA RYSZARDA?
Napiszę to, co ostatnio nieustannie powtarzam: małymi krokami do przodu. Wiem, że najlepsza byłaby informacja o spektakularnych efektach, ale jak to powtarzają lekarze i fizjoterapeuci – rehabilitacja neurologiczna jest najtrudniejsza i niezbędna jest przy niej cierpliwość. Codzienność więc Pana Ryszarda to fizjoterapia, ćwiczenia pamięci, ćwiczenia mówienia (mówi coraz więcej słów! Zwracam uwagę, że “słów” a nie “zdań”, aby Państwu uświadomić jak ciężki jest to stan), a poza tym każdy kolejny dzień jest podobny do poprzedniego…. Najważniejsze jednak, że widać postępy. Bardzo nas one cieszą.
DZIĘKUJEMY JAK ZAWSZE ZA PAŃSTWA WSPARCIE! Bez tego nawet nie chcemy myśleć jak tragicznie wyglądałaby sytuacja.
Ewa
[Aktualizacja 25.03.23]
Kolejna aktualizacja. W poprzednim tygodniu udało mi się odwiedzić Pana Ryszarda. Niestety widząc sytuację na własne oczy ma się ochotę usiąść i płakać. Nadal leży, jest zależny od pomocy osób trzecich w najprostszych czynnościach (zjeść, napić się, zmienić pozycję). Nie mówi (oprócz pojedynczych, najczęściej ledwo zrozumiałych, słów), picie np. wiąże się często z krztuszeniem się. To oczywiście jedynie jakiś wycinek trudnej rzeczywistości.
Z drugiej strony widać małe kroki ku dobremu, np. jedzenie już nie tylko pokarmów rozdrobionych, możliwość wytrzymania chociaż chwilę w pozycji siedzącej co kiedyś było marzeniem, ostatnio nawet pionizacja.
Ewa
[Aktualizacja 11.03.23]
Szanowni Państwo,
przychodzę z kolejnymi informacjami. Znajoma, która opiekuje się Panem Ryszardem przeniosła go do innego ośrodka. Zsumowane koszty miesięczne znacząco spadną.
Pan Ryszard coraz częściej zamiast leżenia, siedzi na specjalnym wózku. Niestety są nadal różne inne problemy (z mówieniem, widzeniem…). Znajoma na co dzień odwiedza Pana Ryszarda, często przyjeżdża Pan Andrzej.
Od początku chcę, abyście Państwo mieli poczucie przejrzystości, napiszę szczerze jak wygląda sytuacja finansowa. Na razie nie wygląda źle – najbliższe miesiące pomocy jesteśmy w stanie pokryć (dzięki przeniesieniu Pana Ryszarda, bo inaczej byłoby tragicznie). Z poprzedniej wypłaty z tej zbiórki opłacone zostaną wydatki w marcu. Mamy do tego wolne środki z niniejszej zbiórki (jeszcze niewypłacone) w wysokości 23 tys. zł. Kwiecień i maj powinny być więc spokojne. Ulżyło nam wszystkim. Prosimy jednak nadal o wpłaty, aby nie było tak, że nagle wszystko się wyzeruje. Te środki się skończą, 2 miesiące szybką miną, a opieka w takim ośrodku będzie potrzebna jeszcze przez wiele miesięcy. Nie rezygnujcie więc z pomocy skoro piszę, że teraz jest dobrze. Tej rezygnacji się obawiam. Wspierajmy nadal. 5 czy 10 zł wpłacone co jakiś czas będzie bardzo pomocne!
Bardzo dziękuję za dotychczasowe wsparcie!
[Aktualizacja 9.02.23]
Na naszej zbiórce w serwisie pomagam.pl przekroczyliśmy dzisiaj 50 tys. zł. Są wpłaty na 1 tys. zł, są i te na 5 zł. Wszystkie się liczą. Bardzo, bardzo wszystkim dziękujemy za wsparcie! Działamy dalej, chcemy przekroczyć próg 85 tys. zł.
Pan Andrzej – kolega Pana Ryszarda i ks. Piotra – regularnie jeździ do Pana Ryszarda. Na dole strony, w komentarzach dodaje najnowsze informacje. Wszystkich dla których ważny jest los Pana Ryszarda, zachęcamy do śledzenia tych wpisów. Najnowszy podajemy także tutaj:
Mili Państwo. Wracam od Rysia. Dziś jak mu podałem dłoń na powitanie to mocno ją uścisnął. I ten uścisk chce Wam przekazać. Mogłem też porozmawiać z neurologiem, który przy pomocy skomplikowanej aparatury prowadzi rehabilitacje. Mogłem się dowiedzieć jak najlepiej wykorzystać czas odwiedzin poza pomocą w posiłkach, czy prostych ćwiczeniach. Warto rozmawiać, ale wolno mówić, używać języka obrazów i skojarzeń. Umieszczać rozmowę czy temat w czasoprzestrzeni tak aby było jak najmniej dezorientacji. Jestem kolejny raz i coraz lepiej go rozumiem. Widać światło w tunelu, choć odległe. Pozdrawiam
– Andrzej Stefański
[Aktualizacja 2.02.23]
W tym wszystkim dochodzi do wzruszających sytuacji. Nie każdy czyta komentarze, wiec pozwólcie Państwo, że przytoczę wpisy Pana Andrzeja:
Jestem przyjacielem Ryśka od ponad 50 lat, chodziliśmy razem do szkoły, jestem trochę starszy, był świadkiem na moim ślubie. Znałem dobrze Piotrka, Rodziców – p. Alicję i p. Wacława. W ostatnim czasie trochę się oddaliliśmy, dawno nie widzieliśmy i zastanawiało mnie jego milczenie i to że telefonów nie odbiera. Wczoraj dowiedziałem się o zbiórce, w ciągu kilku godzin ustaliłem wiele, znalazłem kontakt z opiekującą się nim siostrą zakonną, która mnie poznała jako jednego z nielicznych uczestników pogrzebu Piotra (było nas 5-7 osób stojących na zewnątrz świątyni). Dziś 27 stycznia jadę do niego i zajmę się trochę „codziennością”. Jeśli będzie chciał to praktycznie mogę do niego jeździć codziennie. […] Zachęcam wszystkich do modlitwy, różańca, Eucharystii”.
„W niedziele spędziłem u Ryśka więcej czasu. Trochę go podkarmiłem, bo ma kłopoty, trochę mu opowiadałem, właściwie wspominałem naszą młodość, widać było ze chce mi sporo powiedzieć, ale ma problemy z artykulacja, a ja trochę niedosłyszę. Powoli się uczę jak najlepiej wykorzystać wizytę. On leży, nie chodzi, może wezmę go na wózek, żeby po ośrodku pojeździć, aby zmienił pozycje. Trzeba podawać mu picie, aby się nie odwodnił. To był potężny mężczyzna, a dziś po kilku miesiącach jest cieniem. Intensywna rehabilitacja jest bardzo męcząca, ale powoli przynosi efekty, z tym że długa droga przed nami, dlatego wszystkie wysiłki i każdy grosz się liczy. Ja to widzę, i będę widział. i już Wam wszystkim dziękuję, prosząc pokornie, aby nie ustawać. Dzięki Wam będzie mógł wrócić do życia, choć nie będzie ono takie, jak przed, ale będzie względnie samodzielne. Dziś bezpośrednio przy nim potrzebna jest mała liczba osób, ale potrzebny jest bezmiar bezinteresownej pomocy i miłości. My z gronem przyjaciół go nie opuścimy jak „stanie na nogi”. Dziękujemy”.
Dziękujemy Panie Andrzeju!
[Aktualizacja 30.01.23]
Pierwsze 30 tys. zł jest na koncie Ryszarda Pawlukiewicza.
Poniżej publikuję potwierdzenia przelewów.
Pierwszy przelew na rachunek p. Ryszarda był na mniejszą kwotę celem upewnienia się, że wszystkie dane się zgadzają.
[Aktualizacja 25.01.23]
Informacja o zbiórce jest już na stronie Fundacji Avalon. Fundacja zanim kogoś weźmie pod swoją opiekę, weryfikuje dokumentację medyczną. Można więc być pewnym naszej zbiórki.
Pomóc Ryszardowi Pawlukiewiczowi można poprzez dokonanie wpłaty na subkonto Fundacji (dane znajdują się na powyższej stronie – profilu). W dniu 8.02.2023 stan konta wynosił: 23 586 zł (stan konta będziemy tu aktualizowali).
Wcześniej, została także utworzona zbiórka w serwisie pomagam.pl:
Brakuje słów, aby oddać naszą wdzięczność za wsparcie jakie Państwo udzieliliście do tej pory. Szczególnie w pierwszym tygodniu, gdzie liczył się czas ponieważ “na już” potrzebnych było 27 tys. zł. Bardzo dziękujemy!
Gdy nie był jeszcze utworzony profil p. Ryszarda na stronie Fundacji, pojawiały się wątpliwości (a nawet niestety kłamstwa) do których na bieżąco się odnosiłam. Poniżej więc linki do wpisów i nagrań, które wtedy opublikowałam. Można znaleźć m.in. chronologie naszych działań.
– Pierwsze odpowiedzi na wątpliwości, czy zbiórka to nie oszustwo: https://www.facebook.com/stronaDopoki…
– Pełna historia zbiórki, odpowiedź na wątpliwości, odpowiedzi na zadawane pytania: https://youtu.be/zGjzn2mArgs?t=1181 (fragment spotkania online, na żywo #SłuchamyKsPiotra, gdzie każdy mógł zadać pytanie)
Z nagrania dowiesz się m.in.
– czy została zweryfikowana dokumentacja medyczna,
– dlaczego zbieramy skoro “ks. Piotr nie miał brata”(to kłamstwo!),
– dlaczego teraz zbieramy więcej skoro początkowo próg był niższy.
[PIERWOTNY WPIS]
Zwracamy się z bardzo uprzejmą prośbą o pomoc dla brata śp. Księdza Piotra Pawlukiewicza – Ryszarda Pawlukiewicza, który uległ wypadkowi i złamał kręgosłup. Przeszedł on operację, ale niestety się nie udała i wymaga teraz rehabilitacji, która jest bardzo kosztowna (w tej chwili pilnie potrzebna jest kwota 27 tys. zł; nie wiadomo przy tym, czy te koszty nie wzrosną). Ludzi o dobrym sercu bardzo prosimy o wsparcie, aby mógł on wrócić do domu.
W jaki sposób mogę pomóc?
Na przykład przekazując darowiznę na konto Fundacji Avalon w postaci przelewu bankowego (może być przelew internetowy) lub wpłaty na poczcie.
Nazwa odbiorcy:
Fundacja Avalon – Bezpośrednia Pomoc Niepełnosprawnym,
Michała Kajki 80/82 lok. 1, 04-620 Warszawa
Numery rachunku odbiorcy:
62 1600 1286 0003 0031 8642 6001
(BGŻ BNP Paribas Bank Polska S.A.)
W tytule wpłaty koniecznie prosimy podać nazwisko i numer członkowski nadany przez Fundację – Pawlukiewicz, 17075 (ten dopisek jest bardzo ważny).
Nazwa odbiorcy:
Fundacja Avalon – Bezpośrednia Pomoc Niepełnosprawnym,
Michała Kajki 80/82 lok. 1, 04-620 Warszawa
Numery rachunku odbiorcy:
62 1600 1286 0003 0031 8642 6001
(BGŻ BNP Paribas Bank Polska S.A.)
W tytule wpłaty koniecznie prosimy podać nazwisko i numer członkowski nadany przez Fundację – Pawlukiewicz, 17075 (ten dopisek jest bardzo ważny).
Szczegóły dotyczące przelewów zagranicznych znajdziecie Państwo klikając tutaj
Z uwagi, że sprawa jest bardzo ważna i pilna, na naszej stronie głównej pojawi się licznik informujący ile w tej chwili zostało uzbieranych środków. Będziemy go aktualizowali raz dziennie.
Z góry bardzo dziękujemy również za udostępnienie powyższej informacji.
26 komentarzy
Siostro Mario, Panie Andrzeju – bardzo dziękuję, że się Państwo zajmują Panem Ryszardem. Jestem jego dawną studentką, jeszcze z czasów pracy Pana Pawlukiewicza na uczelni w Białymstoku. Proszę Go pozdrowić serdecznie od byłej studentki z Białegostoku.
Mili Państwo.Wracam od Rysia. Dziś jak mu podałem dłoń na powitanie to mocno ja uścisnął. I ten uścisk chce Wam przekazać. Mogłem tez porozmawiac z neurologiem , który przy pomocy skomplikowanej aparatury prowadzi rehabilitacje. Mogłem się dowiedzieć jak najlepiej wykorzystać czas odwiedzin poza pomocą s posiłkach , czy prostych ćwiczeniach. Warto rozmawiać, ale wolno mówić, używać języka obrazów i skojarzeń. Umieszczać rozmowę czy temat w czasoprzestrzeni tak aby było jak najmniej dezorientacji . Jestem kolejny raz i coraz lepiej go rozumiem. Widać światło w tunelu , choć odległe. Pozdrawiam
Witam wszystkich życzliwie wspomagających Rysia. Spędziłem dzi u niego kilka godzin. Była jeszcze siostra Maria, która się nim opiekuje i dwie panie z ostatniego jego miejsca pracy. Jedna dość dobrze obeznana z fizjoterapia. Posadzilismy go na wózek, jeździliśmy po ośrodku, z pozycji siedzącej mógł przez duże okna oglądać zaśnieżony las, w sali ćwiczeń „ rzucaliśmy „ piłkà, robiliśmy dość intensywne ćwiczenia kończyn. Ale i gimnastykę umysłowa, pytania , odpowiedzi, proste i bardziej skomplikowane, odbudowującej pamięć, „ śpiewaliśmy” piosenki. Trochę go „wymeczylismy” . Potrzeba mu dużo takich niedziel, kiedy nie ma rehabilitacji . Ma chyba kłopoty z polem widzenia wiec z czasem trzeba będzie szczegolowszych badań okulistycznych. Na dworze, ładnie, mroźno, zaśnieżony las wyglada cudnie, także droga do stacji to zdrowa i fajna przyjemnosc. .Dziekujemy za sparcie. Mówimy mu o tym jak Pandteo chętnie wspomaganie.
W niedziele spędziłem u Ryska więcej czasu. Trochę go podkarmilem ,bo ma kłopoty, trochę mu opowiadałem , właściwie wspominałem nasza mlodosc, widać było ze chce mi sporo powiedzieć, ale ma problemy z artykulacja, a ja trochę niedosłysze, powoli sid uczę jak najlepiej wykorzystać wizytę, on leży nie chodzi, może wezmę go na wózek zeby po ośrodku pojeździć, zeby zmienił pozycje. Trzeba podawać mu picie aby się nie odwodnil. To był potężny mężczyzna a dziś po kilku miesiącach jest cieniem, intensywna rehabilitacja jest bardzo męcząca, ale powoli przynosi efekty, z tym ze długa droga przed nami, dlatego wszystkie wysiłki i każdy grosz się liczy. Ja to widze, i będę widział i już Wam wszystkim dziekuje, prosząc pokornie aby nie ustawać. Dzięki Wam będzie mógł wrocic do życia, choć nie będzie ono takie jak przed, ale będzie względnie samodzielne, dziś bezpośrednio przy nim potrzebna jest mała liczba osób , ale potrzebny jest bezmiar bezinteresownej pomocy i milosci. My z gronem przyjaciół go nie opuścimy jak „ stanie na nogi” Dziekujemy
Duzo zdrowia dla Pana Ryszarda!
Byłem u Ryszarda rzeczywiście bardzo wszechstronna rehabilitacja, długotrwała jest światełkiem w tunelu dla powrotu do zdrowia. Pomagajmy nadal
Jestem przyjacielem Ryska od ponad 50 lat , chodziliśmy razem do szkoły, jestem trochę starszy, był świadkiem na moim dłubie. Znałem dobrze Piotrka, Rodziców p. Alicję i p. Wacława. W ostatnim czasie trochę się oddaliliśmy , dawno nie widzieliśmy i zastanawiało mnie jego milczenie i to ze telefonów nie odbiera. Wczoraj dowiedziałem się o zbiórce, w ciągu kilku godzin ustaliłem wiele, znalazłem kontakt z opiekująca się nim siostra zakonna, która mnie poznała jako jednego z nielicznych uczestników pogrzebu Piotra( było nas 5-7 osób stojących na zewnątrz świątyni) . Dziś 27 stycznia jadę do niego i zajmę się trochę „ codziennoscia” jeśli będzie chciał to praktycznie mogę Fo niego jeździć codziennie. Jeśli będzie chciał to zorganizuje grupę przyjaciół, którzy zywo się tym interesują. To on nas trochę „ unikał”. Nie zostawimy go samego. Dziekuje Pani za jej dziialaniz i organizowanie zbiórki. Na FB zamieściłem na swoim otwartym profilu tekst prosząc wszystkich o kontakt na priv. Zachęcam wszystkich do modlitwy, różańca, Eucharystii
Proszę pomagajmy, Ryszard został sam na tym świecie, zróbmy to dla ks.Piotra
Szanowni Państwo,
odpowiadając na prośby i potrzeby, utworzyłam zbiórkę na pomagam.pl Nie jest to osobna zbiórka – zbieramy “do tego samego worka”. Przez pomagam.pl jest po prostu szybciej i można też zrobić przelew przez PayPal.
https://pomagam.pl/kcfe4y
Ewa Wiśniewska
założycielka i administrator strony Dopóki Walczysz
Prosze dolaczyc PayPal
Prosze, dolaczcie PayPal
Chociaż PayPal zróbcie dla zagranicznych wpłat. Mój bank pobierał £10 za przelewy zagraniczne, teraz to nawet nie wiem ile.
❤
Odzew znikomy bo i forma zbiórki nie najłatwiejsza do ogarnięcia dla zwykłego śmiertelnika.
Ja rozumiem, że inne platformy służące do zbierania pieniędzy cześć ich zabierają, ale gdy masz możliwość wziąć do ręki swoją kartę i szybko wklepać jej numery przy pomocy telefonu z dowolnego zakątku świata vs. robić przelew z konta na konto (gdzie czasami wiąże się to z dodatkowymi opłatami za przykładowo transfer zagraniczny) to i decyzja wsparcia zbiorki przychodzi łatwiej.
Proponuję zwrócić się do księży itd., wydaje się, że mają spore zasoby
Kochani jest nas ogrom ( słuchających kazań Ks. Piotra) , nie rozumie , dlaczego taki znikomy odzew ? Pozdrawiam.
Poszło…
Zycze szybkiego powrotu do zdrowia! ✨☀️
Każdy kto chic raz słuchał kazania ks.Piotra powinien w tak ogromnym nieszczęściu wesprzeć Jego brata.
pomagam…
Udało się, przelew zrobiony
Przelew zrobiony
Poszła stówka 🙂
Bardzo dziękujemy za wszelkie przejawy życzliwości! Czekamy teraz na informację ile środków do tej pory udało się uzbierać i będziemy działali dalej.
Boże, właśnie zastanawiam się co napisać w tych smutnych okolicznościach….i nie znajduję żadnych słów, bo wszystkie zabrzmią w tej sytuacji trywialne i małostkowo! Więc będę modlić się sercem! Znajďżmy czas i otwórzmy swe serca łącząc się we wspólnej modlitwie za brata ks. Piotra.
Pomogę