Trójca Święta –
chyba najtrudniejszy
temat teologiczny
w ciągu roku.
Pokusa mówienia
o Trójcy: “Wywoływanie
poczucia głębi przez
brnięcie w niejasność”.
Trójcę trudno
objąć rozumem,
ale można ją
objąć sercem.
Tajemnicy nie zrozumiesz, ale możesz dla niej żyć.
Przy okazji Uroczystości Najświętszej Trójcy, przypominamy co ks. Piotr mówił na Jej temat.
“Uroczystość Trójcy Przenajświętszej. Chyba najtrudniejszy temat teologiczny tak w ciągu roku. My się bardzo często dotykamy Boga i tajemnicy Jego głębi, ale zazwyczaj to się dzieje w kontakcie z człowiekiem.
Wcielenie – Bóg staje się człowiekiem.
Śmierć na Krzyżu – Bóg-Człowiek umiera za ludzi.
Zmartwychwstanie – Chrystus-Bóg, Syn Boży zmartwychwstaje w swoim człowieczeństwie.
Natomiast dzisiaj mamy: Ojciec, Syn, Duch Święty i ściśle rzecz biorąc to jest koniec tematu teologicznego na dzisiejszą niedzielę. Oczywiście my to zaraz musimy odnieść jakoś do ludzi, do spraw ludzkich, bo inaczej nie ugryziemy tego tematu w swojej istocie. I są tutaj pewne pokusy dla tych, którzy mówią – dla nas kaznodziejów. W tym tygodniu usłyszałem, jak jeden z profesorów, który uczestniczył w obronie kilku doktoratów, powiedział, że coraz bardziej nasila się zjawisko na tych obronach (ja sobie zapisałem, żeby nie pomylić): “wywoływania poczucia głębi z pomocą brnięcia w niejasność”. Proszę zapamiętać, bo to nie tylko naukowcy stosują te metody. Wywoływanie poczucia głębi przez brnięcie w niejasność. – “Mój narzeczony coś mi wczoraj tak powiedział, że nic nie zrozumiałam. Ale to głęboki facet”. – “Ksiądz powiedział kazanie takie, że ono ni w ząb nie szło o co, ale to jest głęboki człowiek”. Wywoływanie poczucia głębi przez brnięcie w niejasność, to jest taka pokusa i to jest sposób na przeżycie kazania o Trójcy Świętej. Ale nie, no spróbujmy się z tym zmierzyć, żeby nie tylko powiedzieć, przypomnieć jaka jest treść dogmatu, bo to Państwo znacie. Treść dogmatu, czy nawet te różne porównania – listki czy płomienie – to już wszystko było. Coś trzeba powiedzieć, prosimy oczywiście o to Ducha Świętego by tu natchnął mnie i Was w słuchaniu. Coś, co się naprawdę odniesie do naszego życia i żeby Trójca Święta nasze życie przepełniła. […]”.
– kościół św. Anny w Warszawie, 30 maja 2010 r.
————
“[…] Trudno jest Ją oczywiście objąć rozumem, chociaż, proszę Państwa, Trójca Święta, to jest taka rzeczywistość, że ją można objąć sercem. Niejeden filozof niewiele wie o Trójcy Świętej chociaż przeczytał wszystkie traktaty, a niejedna babina, co uprawia ogródek – i marchewkę i kartofelki – wie więcej o Trójcy Przenajświętszej, niż ten filozof. Bo to jest kwestia serca, kwestia miłości. To co Paweł mówi:
choćbyś zrobił wszystkie doktoraty na temat Trójcy Świętej,
chociażbyś przeczytał wszystkie pozycje na ten temat,
i był ekstra teologiem,
jeśli nie masz miłości,
to Ty nic nie wiesz o Trójcy Świętej.
Państwo wiecie, że pierwsze pytanie, jakie Pan Bóg do nas skieruje to jest: “Czy chcesz… Czy chcesz mnie poznać?”. Trójca Święta jest wzorcem miłości, my się nieraz balibyśmy, żeby nam Pan Bóg jakoś pokazał to piękno wzorca miłości, bo byśmy zobaczyli jakie w nas są wspomniane wyżej podróby. Jak my kręcimy z tą miłością, jak w wielu z nas może jest odrobina miłości, a myślimy, że jesteśmy cali napełnieni miłością. Człowiek widzi to, co chce. I my mówimy: “Przyjdź Duchu Święty, ale nie za blisko. Trójco, obejmij mnie, ale zostaw mi jeszcze trochę miejsca na moje decyzje”. To jest przeurocze – z Wami już żeśmy to rozważali – jak człowiek widzi to, co chce i dlatego Pan Bóg pyta: “Czy Ty chcesz mnie poznać? Czy Ty chcesz mnie zobaczyć?”.
Dzisiaj byłem na Mszy Św. Jubileuszowej mojego przyjaciela – kapłana, który wspominał właśnie, jak ludzie kochają księży w Polsce wbrew temu antyklerykalizmowi, który jest jakoś wyraźny …że wielu ludzi bardzo szanuje księży. I opowiadał przykład, jak u niego był kolega na spowiedzi z sąsiedniej parafii i kiedy kolega miał już odjechać, to ten mój przyjaciel przywiązał mu karton sznurkiem do rury wydechowej. Pojechał z tym kartonem, zadzwonił tylko z domu: “Ale z ciebie żartowniś no. Po coś mi ten karton przywiązywał?”. Ale wybaczył mu, pośmiali się we dwóch. Rano ten ksiądz jedzie do szkoły i zabrał starszą panią nauczycielkę i ona mówi: “Widziałam wczoraj księdza z sąsiedniej parafii, który jechał z przywiązanym kartonem do rury wydechowej. Widzi ksiądz co za chuliganeria? To szkoda ich uczyć religii, szkoda uczyć religii, szkoda czasu”. A on mówi: “Muszę pani przyznać, pani Jadziu, że to ja przywiązałem ten karton”. – “A i bardzo dobrze, wy księża, to jesteście tacy dowcipni!”. Co chcę widzieć, to widzę. Co chcę widzieć, to widzę… Raz tragedia, raz dowcip. Chcesz widzieć Trójcę Świętą? Chcesz poznać prawdę? – “No tak, ale może jeszcze… po wakacjach? Bo z chłopakiem jedziemy na wakacje we dwoje i trochę by się ciemności przydało, takiego otumanienia. Panie Jezu, taką mgłę byś zrobił”. No właśnie – czy chcę poznać Trójcę? Sprawy, z którymi spotykamy się w życiu, to są problemy. Jedna część spraw, to są problemy – muszę to rozwiązać, jest choroba – muszę znaleźć lekarza, dziecko idzie do szkoły – muszę znaleźć mu dobrą szkołę, mama mi się postarzała – muszę znaleźć dla niej pielęgniarkę. To są problemy. Ale są tajemnice. Taką tajemnicą najbardziej dotykalną jest właśnie mąż, żona, dziecko. Mąż nieraz jedzie z żoną w samochodzie, patrzy w lusterko, a ona się tak lekko uśmiecha – “Co się tak uśmiechasz?”. – “Nie, nic tak mi się tam coś przypomniało”. I on wie, że ona nie ukrywa przed nim nic. No coś jej się przypomniało takiego, że nie ma sensu o tym gadać, może to jest jakaś rzecz wstydliwa, a może szykuje mężowi jakąś niespodziankę i sama się do siebie śmieje, czy to wypali, czy to nie wypali. I proszę Państwa, nie ma się wtedy co obrażać – “Ty to coś przede mną ukrywasz! Ty to jesteś taka zawsze zamknięta”. W małżeństwie służę tajemnicy. Kiedy przychodzą do mnie ludzie pogadać do konfesjonału, opowiadają otwarcie, a ja wiem, że opowiadają mi tylko czubek góry lodowej. A pod tym jest tajemnica, że ho, ho… Sami jej nie znają. Dlatego Pan Bóg jest tajemnicą. Tajemnicy nie zrozumiesz, ale możesz dla niej żyć. Niejedna żona wie, że mąż ma jakieś tajemnice, nie mówi, ale chce dla niego żyć. Chce żyć. Trójca Święta – dogmaty są opisane przez teologów, ale to serca za bardzo nie rusza. Powtórzę: zostaliśmy zanurzeni w jakiejś, proszę Państwa, nieprawdopodobnej miłości. Powiedziałem o tym, że można porównać Kościół do kraju, który został zbudowany na ogromnych złożach dóbr naturalnych – my mamy dobra nadprzyrodzone – i Kościół to jest taka wieża wiertnicza. W Polsce są takie wieże wiertnicze, które ciągną miłość. Tylko to jest odwrotnie, bo po pierwsze nie z dołu, tylko z góry ta miłość nam idzie, i nie trzeba się rozwiercać, bo już Pan Bóg nam zrobił te wszystkie drożne jakieś kanały na tą miłość. I konfesjonały, i ołtarz, i liturgia – to jest właśnie zaczerpnięcie prawdziwej miłości od Boga. Prawdziwej miłości.
– kościół św. Anny w Warszawie, 3 czerwca 2012 r.