Wczorajszej nocy zmarł ks. Piotr…
“Stare Miasto płacze, Warszawa płacze, Polska płacze”.
Ile dróg życiowych zmienił?
Ilu młodym ludziom pomógł nie popełniać głupstw, ilu dorosłym pomógł żyć, ilu starszym dał nadzieję, ile małżeństw uratował przed rozpadem, w końcu ilu osobom pokazał prawdziwą wiarę? Setki, tysiące… ostatecznie my o tym nie wiemy, Księże – Ty już wiesz.
Nieraz się śmiał, że wstępując do seminarium miał wyobrażenie, że nastąpią nowe czasy w Kościele: „Jan Paweł II, Benedykt VI i ks. Piotr Pawlukiewicz”. W rzeczywistości tak faktycznie było. Legenda za życia, ceniony przez wszystkich – także przez niewierzących. A teraz pewna era się skończyła…
Nie wiem więc, jaka to uczta wczoraj była w niebie, ale podejrzewam, że pokaźna. Księże, nie wiem, czy GPSa miałeś w kieszeni, ale pewnie usłyszałeś po raz drugi: „Dotarłeś do celu”.
Z uwagi na obecną sytuację, jesteśmy świadkami wielkiego paradoksu o jakim już ktoś napisał: „Ściągał tłumy, a teraz tłumy nie mogą Go pożegnać…”. Z jednej strony to dobrze, bo jednym z przewodnich tematów księdza kazań była pokora. Z drugiej chyba każdy się zgodzi, że komu, jak komu, ale ks. Piotrowi należy się najpiękniejsze pożegnanie. Normalnie organizowane byłyby Msze w jego intencji, a teraz…
Pamiętajmy więc proszę o nim❗️ Teraz jest akurat dużo czasu na modlitwę.
Księże Piotrze… tyle jeszcze by się chciało powiedzieć. Mówi się: „Spoczywaj w pokoju”, ale tłum ludzi i tak nadal będzie Cię prosił o wsparcie, więc… raczej chyba nie odpoczniesz:-) Prosimy więc, wstawiaj się za nami. Tak jak mówiłeś – będziemy szturmowali niebo i przegrzewali łącza – tym razem z prośbą o zaniesienie naszych modlitw do Pana Boga. I… do zobaczenia!