W trzecią niedzielę Adwentu przeczytany fragment Ewangelii stawia przed nami postać Świętego Jana Chrzciciela. Jak piękna była jego odwaga i bezkompromisowość. Ale chyba na szczególną uwagę zasługuje jego pokora. W świetle dzisiejszych słów Ewangelii widać ją z całą wyrazistością. Jan mówi o sobie: ja nie jestem Mesjaszem, nie jestem Eliaszem, nie jestem prorokiem! Jestem tylko głosem wołającego na pustyni. A głos jest niewidzialny. On tylko niesie treść. I Jan chce być niejako niewidzialny, niezauważony. Nie śmie nawet rozwiązać rzemyka u sandałów swojego Mistrza. Cóż to za pokora! A przecież na pewno i do niego przychodził szatan, by szeptać mu to, co zły duch szepcze wszystkim obdarowanym specjalną misją. Szepcze to osobom duchownym, artystom, przywódcom. Szepcze im to od wieków: jesteś wielki, jesteś wspaniały, jesteś niepowtarzalny! O jednym z księży mówiono. że kiedy ktoś przyszedł do niego do zakrystii po mszy i chwalił go: „Ale ksiądz wspaniale kazanie powiedział!”, to on zwykł mawiać w takiej sytuacji: „Dziękuję za dobre słowo, ale szatan już zdążył mi to wcześniej powiedzieć”.
– fragment kazania z kościoła św. Krzyża w Warszawie, 15 grudnia 2002 r.
Posłuchaj fragmentu innego kazania na ten temat:
-
Ks. Piotr Pawlukiewicz mówi o pokorze, której nam brakuje. Nie jesteśmy przecież Bogiem. Fragment na przykładzie wielkiej pokory Jana Chrzciciela.