Pamiętajcie, chrześcijaństwo to nie jest problem moralności. Nieraz się mówi:
– Czy pan jest chrześcijaninem?
– Chodzę do Kościoła.
– Pan jest chrześcijaninem?
– Nie piję i nie palę.
To nie jest moralność. Chrześcijaństwo to są pragnienia. Moralność jest oczywiście potrzebna, nie chcę jej negować, tak jak są znaki drogowe potrzebne. Ale czy ktoś z was jedzie i mówi: „O Jezu, jaki ładny zakaz wjazdu”, „O matko, jakie ograniczenie prędkości”?
Wsiadamy w samochód, odpalamy – jedynka, dwójka – Ferrari (no może nie Ferrari, ale to Seicento), lato, pogoda, droga…
Wiecie, że zawodowy kierowca już nie patrzy na znaki. On je widzi kątem oka. A my ciągle przychodzimy do księży o moralności gadać. Czy Ty masz w ogóle silnik ? Co Ci z tego że zachowujesz wszystkie przepisy, skoro nie masz silnika!? Stoisz na parkingu i mówisz: „Brrrrr…” – wielu ludzi to są właśnie tacy chrześcijanie. Facet, wsiądź w Pana Jezusa i odpal – jedynka, dwójka i do przodu.
My mówimy: „Ale proszę księdza, ja to przeklinam, ja to jestem taki niedobry i mam nieczyste myśli” – no dobra, to z tym coś trzeba będzie zrobić, bo przepisów drogowych nie można łamać, ale nie martw się. Słuchajcie, czy znacie człowieka, który mówi: „Jadę nad morze – mam kasę, mam samochód …tylko za Elblągiem jest takie rondo i ograniczenie do 30, czy ja dam rade?”. – Co ty głupi jesteś? Boisz się znaku drogowego? Nie bój się, tylko jedź. Tylko jedź!
– ks. Piotr Pawlukiewicz
Fot. JESHOOTS.com/pexels.com